niedziela, 20 maja 2012




Znacie mnie czy nie.
Mało istotne.
istotne jest to, że znowu mi odbija.



Czekam na Ustkę, na Dawida.
Mrrr mrr mrr.
Francja?
Niemcy?
USA?
Tak, tak, tak... nie teraz

piątek, 11 maja 2012



Oh, na prawdę?


Na dworze panuje potworna atmosfera.
Powietrze stoi w miejscu, dusze się.
Mimo tego ja wypiję herbatę.
Nawet i dwie.
Nie ma cytryny, co za straszna wiadomość.


Mam moje wymarzone dwa dni wolnego.
Dwa dni, dwa dni.



Nie odnalazłam sensu tego dnia.
Może jutro będzie miało sens?
Nie wiem.

czwartek, 3 maja 2012



The Analogs


Mam lenia, doła, lenia.. raczej lenia.
trudno, luz.


Wzory skróconego mnożenia - łatwizna.
Rozrywka na długie dni, wieczory.
W każdym bądź razie jestem śpiąca.
Wstałam po 8.
A położyłam się jak emeryt.
Dzisiaj powtórka?


Kto ma ochotę na przejażdżkę rowerem?
Najlepiej jakieś 40 km w pełnym słońcu.
Mniam

poniedziałek, 30 kwietnia 2012



Słucham 30 Seconds To Mars.


Jest gorąco. Chyba się opaliłam. Jest na prawdę gorąco. Komary !


Jest za dobrze.
To się rozwali.
Aleksandra, pesymistka

niedziela, 29 kwietnia 2012




Elvis na noc. Miło.


Jutro i wole. A książka nadal nie przeczytana.


Głupie łażenie za rękę bez celu. Lubię to! Aleksandra jest w chwilowej fazie szczęścia.


Dobranoc.

sobota, 28 kwietnia 2012

Jest stanowczo za gorąco. Roztapia się moja dusza. Co za smutna historia. Mam dosyć. Nadal rozpaczam nad swoimi planami na wakacje.


Jest mi źle. Źle fizycznie. Boli mnie głowa. Bardzo. Zjadłam za dużo. Pękam. Przytyłam, to fajne. Idę spać. Bo boli mnie głowa. Nie zniosę dłużej tego bólu.


Cholera. Tak czy nie. Aleksandra musi podjąć decyzję. Będzie dobrze. Czemu? Bo mamy sporę szansę na udane kilka miesięcy. Tak, daleko zajdziemy.



Pesymistycznie, bardzo.

piątek, 27 kwietnia 2012

59

Nic ? 



Tak, jestem wściekła na siebie. Właśnie zniszczyłam swoje cudowne plany. Wszystko legło w gruzach, a ja muszę teraz budować. Musze budować na tych gruzach. Zapomnieć o tym co miało być, bo właśnie wszystko legło w gruzach. Wszystkie ulice mojego zniszczonego umysłu są pełne trupów, ludzi których nigdy więcej nie zobaczę. Wpadłam na genialny pomysł. Chcę go zrealizować.Musi mi się udać. Nie ma opcji, że mi się nie uda. Musze zacząć się starać, tak na prawdę.


Wpadłam w szał. Jestem wściekła, płaczę, zaraz się uśmiechnę. Jestem nie miła, nie chcę nikogo. Już mi was wystarczy. Nie chcę pamiętać, znać, szanować. Chcę zapomnieć o istnieniu Twojego wątpliwie cudownego ciała. Chciałabym zapomnieć o istnieniu... Po prostu o Tobie. To mi zajmuje za dużo czasu. Chciałabym żyć tak jak kiedyś.


A tym czasem posłucham sobie AC/DC, powściekam się na wakacje, oceny i bliznę na nadgarstku.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Nie mogę się połapać w nowym wyglądzie. Od dawna tu jest? Powinnam tu częściej bywać. Bez sprzecznie.



Zacznę od tego, że jestem zadowolona z moich popisów na egzaminie. Sądzę, że sprostałam swoim wymogom. Z drugiej strony jestem zawiedziona bo skrycie marzyłam aby mi poszło lepiej niż kiedykolwiek. Szkoda, przyznaję, szkoda.


Mam dziwne wahania ale to u mnie jest normą. Raz Cie lubię, raz Cię nienawidzę. O, jest wiosna. A więc Ola zaczęła się oglądać za każdym fajnym kolesiem. Co jest? Aleksandro, uspokój się. Chłopcy powinni chodzić tylko w garniturach. Mogłabym ciągle patrzeć na takich. Niestety, to był ostatni dzień. Chcę czy nie, przeżyję. Zaczynam odczuwać to, że nie jestem już potrzebna. Zwłaszcza Tobie. Nie śmieszne.



Jestem uzależniona od gofrów. Potrzebuje wagi, chcę się zważyć.


Chyba czuje sie osamotniona, nie wiem.

środa, 11 kwietnia 2012

Przepraszam, jestem po prostu w szoku. Dlaczego 90% odwiedzających to miejsce to Rosjanie? Nic nie mam do Rosjan, ale jestem zdezorientowana.


Mam trochę lepszy czas ostatnio. Musze poprawić parę ocen. Musze i już.

Zaczyna mi brakować wielu rzeczy i osób. Im bliżej tych dziwnych dat. Czemu wszystkie są akurat w te miesiące które powinny być najcudowniejsze? Cholera.

środa, 4 kwietnia 2012




Damn, egzamin!



Jest ani źle ani dobrze.


I d ę  d o  b i b l i o t e k i


Ostatnio dużo mam w planach ale nigdy nic nie wychodzi z tych planów. Chyba przestane planować. Muszę pamiętać o wielu sprawach, odpuszczę sobie wypady na miasto, które się i tak nie udają. Za to jest za dużo ostatnio, jestem ciągle przejedzona ale jem nadal. Dzisiaj w sumie zjadłam wielką paczkę chipsów paprykowych, rano dwie wielkie miski płatków z ciepłym mlekiem, obiad, opakowanie delicji, kanapki, wypiłam dwa litry wody, herbatę, cole. Wystarczy mi na dzisiaj

niedziela, 25 marca 2012



Wszystko idzie w złym kierunku. Już pamiętam czemu jestem przeciwna robienia sobie zdjęć ze swoją "druga połówką". Zabije się. Co za żenada. Ja na prawdę miałam dla niego tyle litości żeby zostać .. jego dziewczyną? Rzygam sobą.


Moje oceny, moje chęci, moja SAMOOCENA. Wszystko sie stacza na dno.

poniedziałek, 19 marca 2012



Jestem zła na siebie. Nie lubię kasować sms'ów, nie lubię marnować dnia. Zmarnowałam dziś dzień. I szczerze nie obchodzi mnie to, że nikt tu nie wchodzi. Też mi problem, prawdopodobnie nikt tu nie będzie wchodził. Nie jestem nikim ważnym, strasznie się mam.


Uwielbiam ludzi, a raczej to na jak niskim poziomie jesteście. Kupcie sobie lepiej po kaftanie bezpieczeństwa. Tak będzie lepiej, a ja będę spokojna. Skaczcie z drapaczy chmur, chce sobie popatrzeć na coś ciekawego.

Wcale nie jestem zła, ja po prostu lubię czasem ponarzekać w miejscu gdzie i tak mnie nikt nie usłyszy.


Idę spać, jestem wykończona nic nie robieniem.

środa, 14 marca 2012

Dzień jest udany, jeden z lepszych. jednak czuje się jakby była już sobota. Marzę o weekendzie. Chce kogoś przytulic, tak po prostu. Bez zbędnych słów, komentarzy i ckliwości. Po prostu przytulić. Mam poczucie totalnego odosobnienia. Jakby nie było nikogo, nigdzie. Czy już na prawdę wszystkim "przeszło" ? Jeśli tak to powiedzcie, dajcie mi do zrozumienia, ze już macie mnie serdecznie dosyć.


Jeżeli jutro będzie takie złe jak mi się wydaje, no to będzie źle. Poproszę mamę o zwolnienie z angielskiego, nie mogę uciekać od problemów, ale innym razem. Jutro nie dam rady się z nią szarpać o jakąś głupią ocenę. Poza tym będzie ok, chyba, że informatyka zepsuje mi szyki. Cholerna logomocja. Niby jest ok, ale nadal mi wyskakuje jakiś debilny błąd. Już milion razy to poprawiałam.


Otworzyłam swoją książeczkę zdrowia. Godzina 19, grupa krwi 0Rh+, Warszawa, wszystko w normie. A przez 3 lata przytyłam 3 kilo. I zostało mi. W ciągu roku tyje kilogram. Taka pieprzona natura

środa, 7 marca 2012

Kończę już "Anioły i demony" i czekam z niecierpliwością na koniec, musze jeszcze dzisiaj doczytać. Już coraz bliżej "Kodu Leonarda Da Vinci". odbiło mi znowu.

Nie mam wam nic sensownego do przekazania. Cóż, jak zawsze. Nie sądzicie? Ale i tak wejdzie tu zapewne ktoś w nadziei na cos co zmieni jego zycie. A więc powiem wam co zmieniło moje życie. Dużo spijcie, dużej jedzcie i nie tyjcie. Bum, do wykonania.

sobota, 3 marca 2012

71

Rozmarzyłam się na dobranoc. Na dobranoc boli mnie kark i na dobranoc słucham Normalsów. Nie znacie, ja już nam.

Potrzebuję nieznacznych funduszów. Musze wyjechać na ten cholerny obóz, no chcę się z wami spotkać. Poza tym w dalszym ciągu wiszę Kin prezent świąteczny. Spóźniony i to sporo. Zabij mnie, ale nie wiem kiedy Ci wyśle coś. książka do japońskiego? Idziemy w miasto w mych błyszczących glanach.


Nie lubię początków wiosny, kiedy pada dużo deszczu i jest dużo błota. Ten początek jest w porządku, tylko szkoda, że tak zimno. Nie ma błota, bo ziemia nadal sobie śpi. Czyli nadal moje wypucowane glany sa wypucowane. Mam ochotę iść w nich na koncert ale wtedy już nie będą takie wypucowane. Zawsze kochałam dobrze potraktowane glany, a o swoje dbam jak o złoto. Bywa i tak, kobieta zmienna jest.


Zjadłam całe opakowanie Raffaello, nie sądziłam, że to zrobię. Kobieta zmienna jest. Raz nienawidzi Raffaello, a potem wtrynia całe opakowanie nie pytając innych o zdanie. I nie żałuje, zjadłabym jeszcze więcej. Przytyłabym, jadę do Kin. Jadę przytyć i iść do ekonomika. Cóż, ja zawsze mam takie szczęście. Mieszkam akurat tam gdzie za nic się do ekonomika nie dostane. Aleksandro, przygłupie!


Moja schizofrenia chyba nie jest tylko wybrykiem mojej wyobraźni. Co za peszek, a ja już myślałam, że jestem hipsterem. W każdym bądź razie bardzo bym sobie życzyła wakacji i schizofrenii. I spaghetti na obiad. Tak, spaghetti będzie w sam raz.


Jestem durna, nie potrafię napisać fajnej notki. Jak zawsze.
Kupie sobie kaftan bezpieczeństwa i Raffaello

wtorek, 28 lutego 2012

70

Mam niesamowite wahania nastroju ale nikogo to nie obchodzi. Nikogo też nie obchodzi to, że jest za 20 czwarta nad ranem, a ja tu wchodzę. Nikogo nie obchodzi też to czego słucham. Ale i tak moje życie ogranicza się do ludzi których nic nie obchodzę. Jakież to przerażające.


Szczerze powiedziawszy śnieg zaczął być dla mnie tak monotonny, że nawet nie zauważyłam, że znowu pada. To jest zły znak. Złym znakiem jest tez moje przesadnie nienawidzenie was. Nosz kurde, muszę udawać, że was lubię żebyście się ze mną dzielili kanapkami i pożyczali kasę której nie muszę wam oddawać. Oh, jesteście tacy kochani. Jeżeli mam być szczera to ja was lubię, tylko obciach was lubić.


Mój mętlik w głowie jest równie monotonny i także to, że mieszasz mi w głowie. Lubisz mi mieszać w życiu, jeszcze jakbym umiała się bronić. No weź, ogarnij się, zdecyduj, cokolwiek Kolejny wpis do kogo, nie wiadomo do kogo. Jak list bez adresata, tylko nadawca. Każdy może sobie otworzyć ten list bo i tak nie zrozumiecie. Otaczają mnie idioci, nic nowego.


Niczym nowym nie jest też to, że najchętniej bym stąd wyjechała. Daleko.


Potrzebuję kasy na prezent dla Kin, porządnie spóźniony prezent dla Kin.

sobota, 4 lutego 2012

69

Znowu czuje się podle.
Znowu zawiodłam.
Nienawidzę siebie.


Jest taki jeden, niezwykły dzień w moim życiu. Skoczyła mi samoocena, niesamowicie. Szczerze mam gdzieś co o mnie powiecie. Nie zaprzeczę, jestem dziwna. Nie zaprzeczę, jestem ładna. Nie zaprzeczę, kiepsko mi idzie.


Kłamanie stało się trochę nałogiem. Łatwiej coś dostać jeśli tylko trochę naciągnę fakty, łatwiej zostać w domu. Wszystko jest łatwe. Ale potem robi się trudniej. To taka zależność, chyba. Im łatwiej, tym trudniej. Wszystko ma dwie strony, nawet ja. nie tylko głos mi sie od 2010 zmienił, zmieniło mi sie nastawienie i podejście. Dziękuję za wszelki "respekt" za podejście. I nie, wcale sobie nie wmawiam. Sorry, nie jestem popychadłem. Wykładam na uczucia, rozsądek przejął kontrolę. Wybacz, jestem zbyt cenna. Możesz już wyjść.


Planuje wiele zdarzeń. Planuję wiele spotkań. Planuje wiele zemst. Planuje wiele przedstawień. Planuje wiele książek. Planuje wiele filmów. Planuje wiele mądrości. Wszystko planuje. Ale tylko na przyszły miesiąc. Dalej nie ważne. Dalej to daleko. Potem pomyślimy.



Kolejny tydzień zawalony sprawdzianami, a ja już mam dosyć. Fizyka i niemiecki mnie skutecznie de-motywują. Dziękuję, nienawidzę was. Nienawidzę wszystkiego czego nie jestem w stanie zrozumieć. Może  to jest powód dla którego moje życie jest jednym, wielkim "nienawidzę" ? A może to wina tych ładniejszych ? A może to wina nauczycieli? Nie, to moja wina. Na nikogo już nic nie zwale. Nigdy. Tak, w granicach rozsądku. Zawsze jest moja wina. Muszę się z tym w końcu pogodzić. Nie mogę wiecznie uciekać od problemów. I dlatego, dlatego .. Postanowiłam znaleźć w końcu korepetytora z matematyki. Musze dać z siebie wszystko, już za długo czekam. Mogło być lepiej. Ale nie ma co gdybać. Tylko iść na przód.



Wracamy do starego stanu rzeczy.
Motto życiowe Oli :
Tobie nie zależy, to czemu mi ma zależeć?


Już blisko 26 luty.

sobota, 28 stycznia 2012

68

Zaniedbałam bloga.
Wcale mi nie jest wstyd.



Tony notatek mnie przerażają.
Ale szybko mi idzie, może się wyrobie przed klasówką.



Moje życie jest monotonne.
Oparze się, tu mnie poboli, tam mnie poboli,
ponudzę się, zmarnuje trochę czasu i znowu jestem w tarapatach.
Znowu uciekam przed terminami, znowu robię wszystko na ostatnią chwilę.
Nie wyciągam wniosków, jestem dziecinna, wiem.


Nie wiem czy jest dobrze czy nie.
To już zależy na co patrzeć, tak moje życie jest podzielone na kilka kategorii.
Polecam, bardzo fajnie jest mieć kilka kategorii życia.
Szczerze to, najbardziej masakryczną kategorią jest szkoła.
A reszta jest w jak najlepszym stanie.
Czyli .. tu jest wspaniale, tam beznadziejnie, tam może być, a to nie ważne.
Cóż .. wyprostuje sprawy związane ze szkołą.


Mam niesamowitą ochotę zostać w poniedziałek w domu.
Nie lubię pierwszych dni.
Czuje się jakbym była tam nowa.


Tym czasem Grave Digger, Irena, Muchy

poniedziałek, 16 stycznia 2012

67






Dobry wieczór, czy dzień dobry.
Nie wiem jak się trzeba witać o 3 nad ranem.
Może lepiej to zostawić.


Słucham sobie muzyki i mam ogólną rozkminę.
Więc postanowiłam się tym z wami nie dzielić.
Podzielę się z wami tym,
że muszę obejrzeć parę anime.
Bleach, Naruto, Baccano itp.
Więc plany na ferie jak najbardziej są!
Tak, nie mam znajomych.



Czas szybko leci, nawet chyba za szybko.
Nie sądzicie?
Ostatnio wszystko nabrało tempa.
Niech troche zwolni!
Teraz ferie, potem dużo pracy.
Trzeba się starać jeszcze bardziej.


Wszystko się zmienia.
A ja muszę się postarać aby zmieniało się tylko to czego zmiany oczekuję czy pranę. Nie życzę sobie żadnych nie planowanych zmian Tylko oceny, a reszta niech zostanie bez zmian. Jest dobrze. Nie wiem tak na prawdę po co weszła. Chyba po to żeby nikt mi nie zaczął stawiać znicze. Bardzo nie lubię zniczy, zwłaszcza tych wirtualnych. Bywa.
 Chodzi o to, że ja bardzo nie lubie kiedy coś się dzieje za szybko. Bardzo lubie kiedy wszystko jest na tyle powolne abym zdążyła to zarejestrować. Dlatego lubię szachy, tak lubie szachy. Też mi powód do śmiechu.


 Pora iść spać.
Może.


ANIME CZEKA, bitch

wtorek, 10 stycznia 2012

66

Nedi mówił, ze ktoś tu wchodzi.
Pozdrawiam szczerze ta osobę.
Tak, jestem zmotywowana do pisania tutaj.


W końcu doszły moje listy.
Choć na nieszczęście nie wszystkie.
Strasznie sie zawiodłam na poczcie !
Pierwszy doszedł po 10 dniach, pozdrawiam.



Jeśli to półrocze ma byc takie
na jakie zanosi sie patrząc na mój nowy plan.
To ja skocze sobie z balkonu.
Z moim szczęściem przezyje, ba!
W dodatku nastepnego dnia pójde do szkoły.
Wiem, ja to mam szczęście.


W poniedziałek miałam wielką ochotę
iść do biblioteki ale jak to ja,
moja ochota szybko ucieka.
Wiec o 12 już mi się nie chciało.
Co niestety skutkuje tym, ze umieram z nudów.


Olu! Skoro sie nudzisz to idź się pouczyć!
O! Ale fajna ściana !
Tak, to właśnie ja.