sobota, 31 grudnia 2011

65

Szczerze mało mnie obchodzi ten wasz Sylwester.
To tylko zmiana kalendarza.
Też mi coś.


Jutro musze iść do szkoły.
Jak ja wstane jutro do szkoły?
Jak ja poprawie chemie i fizykę?
Boże, pomóż mi!
Całe święta myśle tylko o tym.



Nie lubie Sylwestra.
Nie jestem typem imprezowicza.
Wolę dobra książkę, cichą noc i kakao.
Wybaczcie, jeśli ktoś mi
podstawi pod nos ten okropny
szampan dla dzieci
to obiecuje, że zwymiotuje na niego.
Nienawidze tego gówna.



Słucham TDG i zastanawiam się ile dam rade sie uczyć.
Fizyka i chemio nadchodzę.
Tak, będę sie uczyć.


Jeśli ktoś napisze na fejsie, ze ma kaca.
To padne.
W dupach wam sie poprzewracało.

czwartek, 29 grudnia 2011

64







Mam większe zmartwienia obecnie niż wy. Nie, ja nie miewam problemów. To czyni mnie wyjątkową.


Te dwa zagrożenia mnie przygnębiają.
Mało czasu, mało czasu!


Cholera, smutno mi

poniedziałek, 26 grudnia 2011

czwartek, 22 grudnia 2011

62







Czy waszym największym zmartwieniem
jest pytanie czy to moje czy nie?
Nic wam do tego.


Dupek.
Kretyn.
Frajer.
Pedał.
Kutas.
Pizda.
Zjeb.
Idiota.
Lamus.

Mogę wymieniać w nieskończoność.



Tak, jest mi źle.


Nie pisać, nie dzwonić, nie przychodzić.

61








Nienawidzęwasnienawidzęwasnienawidzęwas



ZABIJE!
NIENAWIDZĘ CIĘ!
Dorwe i zabiję.
Nie obchodzi mnie nic.
Po prostu Cię zabiję.

Poczekaj, na Ciebie też przyjdzie pora


nic o mnie nie wiesz.
nie znasz mnie.
Nie przyznaje się do Ciebie.
Jesteś frajerem.
Nienawidze Cię
Nienawidze was wszystkich



Idiota.

sobota, 17 grudnia 2011

60








Sądząc po ostatnich wydarzeniach coraz bliżej koniec świata.
Nie chodzi mi o kalekndarz majów.
Weźcie, naiwni ludzie.



Kipię szczera nienawiścią.
Jestem chora, znowu.



Nie umiem nic.
Czuje, ze czeka mnie kiepska szkoła.

środa, 7 grudnia 2011

59









" Dziwny był z niego typ, miał zafarbowane na zielono włosy, nosił czarne skórzane spodnie, niechlujne bluzy i masywne, czarne buty, ale uśmiechał się tak łagodnie, jak nikt inny. Był w klasie najlepszy z arytmetyki, co wyraźnie irytowało Werbera, który zdawał się przekonany, że jeśli ktoś już tak wygląda, to musi być głupi jak but, otrzymywać złe stopnie z klasówek i bać się o przejście do następnej klasy, natomiast Jakub od lat zbierał najlepsze oceny. [...] Od czasu do czasu zerkałam na Jakuba, przesuwałam wzrokiem po pojedynczych piegach na jego nosie, zielonych zmierzwionych włosach, które opadały mu na oczy i przyrośniętym płatku ucha, w którym tkwił kolczyk w kształcie smoka.
 Oczy Jakuba były ciemne do tego stopnia, że źrenice zlewały się z tęczówką, wyglądało to pięknie. W ogóle był przystojny i miło było siedzieć obok niego.
 Na prawym kciuku miał małą brodawkę, którą czasami ogryzał w zamyśleniu. Kiedyś grał na skrzypcach, ale dwa lata temu został perkusistą w zespole rockowym."

~  Jana Frey "Oszaleć ze strachu"


Wcale mnie nie bawi to wszystko.
jutro Matma i przyrodnicze.
Przyrodnicze spoko, matma gorzej.
Pożegnam się z życiem 

niedziela, 4 grudnia 2011

58






Zdecydowanie popadam w samouwielbienie.
A to niestety nie wróży nic dobrego.
Będe jeszcze bardziej wredna i jeszcze bardzije
będę gardzić całą rasa ludzką. Choć jeśli mam być szczera nie da się bardziej. Jednak, nie ma rzeczy nie możliwych. Jeśli tylko chcę mogę zrobić wszystko. Ponieważ ja jestem wariatem i mi nie zwraca się uwagi. Nie powinno się mnie zostawiać, mnie się kocha. ie zostawiajcie mnie samej, nie oszukujcie, nie obiecujcie. Chyba, że nie wiecie do czego zdolna jestem kiedy jestem zła i zazdrosna. Zazdrość to ostatnio poza nienawiścią jedyna choroba jaka posiadam. Czy Nirvana może być czymś w stylu heroiny? Silnie uzależnia i nie mogę bez tego żyć. Ręce mi się trzęsą, jest to głód muzyczny. Kiedy tylko usłyszę muzykę do której mogę sobie potupać od razu jest mi lepiej, rozpływam się. Może powinnam iść z tym do lekarza. Ale ja nie chcę. Przecież jestem wariatem. Na to się nie umiera.


Jestem zdania (które nikogo nie obchodzi), ze urodziłam się jako tako w złej dekadzie. Nie pasuje ni w ząb ni w oko do tych ludzi, do tych gwiazd i trybu życia. Czy nawet rozumowania i mówienia. Może dlatego coraz mniej mówie, a coraz więcej pisze. Poetki to ze mnie nie będzie. Nie będzie też ze mnie pisarki czy sławnej blogerki. Jestem na to zbyt głupia. Nikt i tak nie rozumie tego co pisze.

sobota, 3 grudnia 2011

57





Zawsze będę jadła za dużo.
Zawsze będę miała wkurzający śmiech.
Zawsze będę używała sarkazmu i ironii.
Zawsze będę lubiła biologię.
Zawsze będę płakać.
Zawsze będę czytać.
Zawsze będe naiwna.
Zawsze będę Cie Kochać.
Zawsze będę troskliwa.
Zawsze będę Cię słuchać.
Zawsze będę nie miła.
Zawsze będę marzyć.
Zawsze będę unikać kontaktu wzrokowego.
Zawsze będę na Ciebie wściekła.
Zawsze będę stawiała za wysoko poprzeczkę.
Zawsze będę słuchała muzyki.
Zawsze będę brzydko pisała.

56




Ojojo samozachwyt odcinek 3.



Sam fakt, że spałam do 14, a brzuch mnie boli jakbym miała zaraz urodzić Goliata jest doprawdy dołującym połączeniem. Dodatkowo moja rodzina nie ma zamiaru dać mi choć chwil spokoju, krzyczą jakby miały się powybijać zaraz. Przynajmniej dla mnie byłoby lepiej, ale one nie mają zamiaru się pozabijać. One się bawią. Tak, bawią się. Widać niektórzy do końca życia będą na poziomie żłobkowym. Nic na to nie poradzę.


Tak sądzę, że z mojej dzisiejszej nauki nici. Bo skoro one się tam wydzierają, ja cierpię, a dodatkowo nerwica mnie bierze to nic bym sobie do głowy nie wbiła.


Jak zwykle to samo

piątek, 2 grudnia 2011

55




Szczerze mam serdecznie dosyć.
Nie wiem czemu ale wizja samobójstwa jest komiczna. Jestem wariatem, nie tchórzem. Wybaczcie. Jeszcze was pognębię.



Chcę się wyspać więc za chwile idę spać.
Mam książkę, oby była ciekawa.
Jeśli nie to gołymi rękami rozwale bibliotekarkę.


Nie lubie marnować czasu.
O ironio, właśnie to robię

54







Przysięgam na wszystko co posiadam,
nigdy więcej nie idę na głodniaka do szkoły.
Do tej pory nie mogę się najeść.


Nie ma to jak wrócić do domu po 16
i od razu wpaść do kuchni.
Zrobić sobie kanapeczki z nuetllą
i zrelaksować się.
Jestem wykończona, jutro odpoczywam.
A potem się pouczę.
W niedziele już tylko nauka.
Grudniu - miesiącu nauki.



Mam już dosyć tego całego cyrku na kółkach. Jak już mówiłam żarty się oficjalnie skończyły. Olu, pora spoważnieć. Czytanie książek na potęgę światową nie czyni z Ciebie mądrego i poważnego człowieka. Spędzanie wolnego czasu w bibliotece nie czyni Cię bardziej dojrzałą. Ten Twój żałosny, niby elokwentny styl mówienia i pisania też nie. Olu, jesteś dzieckiem. Poważni ludzie nie buntują się przeciwko ludzkości, poważni ludzie buntują się przeciwko plastikowym torbom na zakupy i niskie emerytury. Ale ja nie chce być poważna, już jestem wariatem. Zostań wariatem już na zawsze. W końcu ty się nigdy nie zmieniasz, ty zawsze jesteś taka sama.


Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia kim są moi czytelnicy. Wiem tylko, że są. Wiem z jakiego kraju mnie obserwują i jakiej przeglądarki używają. Nic poza tym nie wiem. Nie mam zamiaru się stosować do jakichś uwag na temat tego jak powinnam prowadzić bloga. Skoro tu wchodzą, znaczy, ze im się podoba. Wspaniale.

czwartek, 1 grudnia 2011

53







Oficjalnie żarty sie skończyły.
Pora wziąc glany za pas i nurkowac w oceny.
Do końca grudnia moje oceny mają być takie, bym ja, Ola, była dumna z nich.
Więc teraz musze sie postarać.


Nie biorąc pod uwage moich ocen, jest .. równie źle co i bez nich.
Czasem wolałabym nie posiadać czegoś takiego jak życie osobiste czy uczucia. Nerki już nie mam, pora na macice. Krok po kroku pozbędę się wszystkiego. No w końcu uczucia będą zmuszone uciec od takiego potwora, bez nerki, macicy i wielu innych takich jak dwunastnica. Po co komu dwunastnica? Wole więcej wolnego miejsca. Wolne miejsce zawsze się przyda. jestem zapchana niepotrzebnymi rzeczami. Mam tu na myśli narządy tak jak i myśli czy tak zwane przez ludzkość uczucia. Ale ja się przecież buntuje przeciwko ludzkości, czyli będę to nazywać chorobą. Uczucia to jest choroba. Musze chyba napisać własny słownik. Ale przecież nikt poza nauczycielami od polskiego nie czyta słowników. Cóż, ale przynajmniej będę autorką. Kiedyś będę autorką strasznych książek, tak przerażających, ze czytając je będziecie krzyczeć, wybiegać z domu na bosaka, bać się po nocach. Tak bardzo złe i bezsensowne będą.
Oh, zgrywam się. Moje książki będą tak wspaniałe jak ja. Będziecie je czytać od deski do deski po milion razy. Będą to dzieła z tych których się nikomu nie pożycza, które stoją dumnie na półce, są wycierane z kurzu i nie mają nawet zagiętej strony. Tak wspaniałe będą. Wszyscy będą mnie kochać, ale ja nadal będę was wszystkich nienawidzić. Bo po co mi choroby ? Nienawiść to jedyna choroba na jaką mogę sobie pozwolić.


Jutro pisze poprawę z historii.
Może z chemii, mam andzieje, ze nie.
Matko, nic nie umiem.
Cudownie.